Tomik poezji Ewy Kamyszek "Anioł z Torunia"

Dobra nowina

Urodziłam się o poranku 25 grudnia.

Za oknem był mróz a w pokoju stała ciotka

przebrana za gwiazdora. Policzki miała wypchane

orzechami i fakt ten tak rozbawił moją matkę,

że odeszły jej wody płodowe.

Urodziłam się więc trochę ze śmiechu, a trochę ze wzruszenia.

 

Ciotka udająca gwiazdora w dużej czerwonej czapce

ogłosiła dobra nowinę – oto narodził się Pan

a z nim i ja przyszłam na ten najpiękniejszy

ze światów. Oboje byliśmy niewinni, wyczekiwani,

biedni i wyjątkowi.

 

Potem zaczęła się proza codzienności.

Zbieraliśmy swoje i cudze winy, aż okazało się,

że każde z nas niesie pański krzyż...

Oda do Aniołów

Jeśli istnieje urząd Anioła Stróża,

to z pewnością na mnie przypada kilku,

bo jeden by sobie ze mną nie poradził

 

Pierwszy czuwałby nad tańcem,

Drugi byłby stróżem mojej miłości,

Trzeci, ten od rozumu, rozsądku i roztropności

miałby najwięcej pracy, ale też i satysfakcję

miałby wielką, bo praca nade mną

zazwyczaj nie idzie na marne

 

Czwarty, piąty i szósty pomagaliby mi strzec

najbliższych w czasie, gdy ich Anioły

byłyby na urlopie

 

Dla siódmego jest vacat... jako dla sprawcy

szczęśliwego i długiego życia

 

Gdyby jednak miało się okazać, że przysługuje

mi tylko jeden Anioł Stróż, to po chwili

zastanowienia wybieram tego, który nie

pozwoliłby mi zbłądzić na rozstajach

dróg, jakie są jeszcze przede mną

Oto

Oto miłość cudownie nierozważna

kochasz się w chłopaku z podwórka

dorastasz by wyjść za mąż

by chodzić na bale

organizować rauty i przyjęcia

by dbać o honor rodziny

Oto odrobina prawdy o życiu

jednak życie to nie tylko miłość

do chłopaka z podwórka

trzeba przecież brać także udział w intrygach

spiskach i plotkach trzeba

wychować dzieci a przecież jest jeszcze

przyszłość rodziny są ambicje rodziców

Oto zjawia się on

człowiek bez imienia i nazwiska

przyszedł nie wiadomo skąd

i sprawił że znowu oddychasz

że chcesz spraw i rzeczy o jakich marzy

kobieta której coś się porobiło w głowie

Więc teraz albo nigdy

może zdążysz zebrać kilka pamiątek z dzieciństwa

garść ulubionych przedmiotów walizka gotowa

wychodzisz patrząc bez żalu na porzucone

bogactwo przed tobą droga po horyzont

motyle w brzuchu i znak zapytania

Oto życie

Anioł z Torunia

Mówią że to miasto aniołów

Zjawiłam się tu pewnego, grudniowego dnia

Było zimno i śnieżnie

Bezlistne drzewa tuliły w konarach zielone jemioły

To był dobry znak

 

Spotkałam go miedzy Szeroką a Podmurną

Mój anioł jak to anioł

Miał długie włosy i radosne ogniki w błękitnych oczach

Rozpostarł nade mną skrzydła i tak już pozostał

 

Od tamtego czasu

Całujemy się pod każdą jemiołą

Pielęgnujemy dni i niepokoimy noce

Śmiejemy się często

Jego skrzydła otulają mnie gdy płaczę

 

Mamy codziennie swoją bliskość

Na Świat patrzymy z dystansem

I najważniejsze

Nigdy nie rozstajemy się z naszą miłością

Tak znalazłam swój Raj.

Anielskie obowiązki

To był prezent

lampion miał postać białego

anioła

w ażurowej sukni

anioł trzymał gęśle

 

Od tamtego dnia stał na straży

towarzyszyły mu tulipany

i kremowe świece

 

Zapalaliśmy go wieczorem

nocą strzegł bicia naszych serc

czekał na nasze powroty

a kiedy się nudził rozmawiał

z kotką targował się z Bogiem

o każdą naszą godzinę

i okruchy szczęścia

 

Jednym słowem

miał zatrudnienie

To nie był sen. Ślubowanie

Miałam sen.

Była noc.

Śnił mi się kościół.

Dostojne mury w poświacie księżyca,

dookoła brukowane ścieżki

z rysunkiem kępek trawy i mchu.

Figurę św. Franciszka spowijał mrok.

Było zimno, mężczyzna obejmował

ramieniem kobietę,

a nastrój był raczej podniosły.

 

Kobieta nie ubrała białej sukni,

mężczyzna nie miał garnituru, a jednak

bił od nich blask.

Oboje klęczeli na kamiennej posadzce,

żar ich modlitwy przebijał niebiosa.

On obdarzył ją wiarą,

a wzruszenie odbierało jej głos.

Tylko zimny granit wiedział,

że są prawdziwi.

W tym momencie zabił gdzieś dzwon.

Na twarzy świętego błąkał się uśmiech.

Trzy

Mam trzy takie postacie

Trzy takie istnienia

W niewielkim M 3

Mieszka szczęście i spokój

Pośród lip, brzóz i żywopłotów z białej tawuły

Szczęście śpi spokojnie

Jedno z nich zagląda do garnków

Uwielbia zapachy jedzenia

Naprawia drobnostki

I całkiem duże rzeczy

Trwa w przytuleniu

Drugie i trzecie szczęście mruczy

Mruczy na dzień dobry i na dobranoc

I to zupełnie wystarcza

By bez ruszania się z domu

Znaleźć Wyspy Szczęśliwe

Bezpieczna

Rzadko zasypiam na plecach

Prawie nigdy na brzuchu

Leżę na boku

W tej pozycji moja talia jest doliną

moje biodra górą

Kładziesz dłoń na tym wzniesieniu

I tak bezpieczna zasypiam.

Przepis na zupę pomidorową

Ingrediencje:

- jedna zakochana kobieta

- jeden zakochany mężczyzna

- pomidory i warzywa

dojrzewające na słońcu

- żeberka oraz dostateczna ilość soli

pieprzu i śmietanki

- poza tym makaron z górnej

szafki oraz szczypta uśmiechu

- no i szczodra ilość radości

miłości i wzajemności

 

Przygotowanie:

- mężczyzna obiera warzywa

- kobieta wlewa wodę do garnka

i kroi żeberka

- razem do wywaru wrzucają

resztę ingrediencji

- kobieta dolewa śmietankę

- mężczyzna dosypuje sól i pieprz

 

Jemy gorącą potrawę

zachwyceni smakiem zupy

i swoim towarzystwem

 

W powietrzu unosi się

wzór na zapach fiołków

Gwiezdny pył

Zostawiamy po sobie

pokoje w pistacjowym kolorze

zdolne dzieci

przepisy na placek drożdżowy

i mniej lub bardziej artystyczne prace

Zostawiamy też cierpienie i ból

pustkę po rozstaniu

i uparty niedosyt

Nic dziwnego

jesteśmy przecież tylko gwiezdnym pyłem

Posłowie, czyli wszystko jest poezja...

„Co musi stać się z życiem osobistym i zawodowym dojrzałej kobiety, żeby zaczęła pisać wiersze, choć przecież nadal może komunikować się ze swoim otoczeniem na wiele innych sposobów, tak, jak czyniła to do tej pory? Jakie okoliczności intelektualne i duchowe muszą zaistnieć

w świadomości tej kobiety, że z powstających w jej komputerze form wierszowanych, po niewielkiej dozie działań redakcyjnych, można ułożyć interesującą książkę poetycką? Na pytanie pierwsze odpowiedź

zna tylko Autorka……. Pisanie wierszy bywa często pułapką ślepej uliczki, tym razem jednak wiele wskazuje, że otwiera nas – i Autorkę – na szerokie, słoneczne połoniny.” (Krzysztof Szymoniak)

Fragment posłowia napisanego przez Krzysztofa Szymoniaka

do tomiku „Mea Culpa”

 

Zapisz się do Newsletter


© 2020 Kolory Życia, Wszelkie prawa zastrzeżone